Za górami, za lasami na ulicy bardzo ślicznej, dokładnie Botanicznej,
jest klasa z „wariatkami” z wesołymi fryzjerkami.
Wszystkie bardzo się starały z jednej lekcji nie raz zwiały,
u pedagoga lądowały i pozamiatane miały.
Średnia klasy też wspaniała,
raz dwójeczki, częściej pała,
choć żadna tym zbytnio się nie przejmowała.
Mimo, że nauczyciele je bardzo uwielbiają,
to uczennice cały czas gadają.
Wszystkie bardzo się kochamy,
we fryzjerstwie też sprawdzamy
i nawzajem się wspieramy,
Panią Sońtę uwielbiamy.
Teraz krótko o naszej Pani,
którą szanujemy i zawsze wspieramy,
bo być nauczycielem to poważna rzecz,
dla tych wszystkich brzdąców, cierpliwość trzeba mieć.
Gdy wchodzi do klasy z uśmiechem nas wita
i o zadanko domowe pyta.
Razem z wychowawcą klasę mamy zgraną,
a Panią tak kochamy, że możemy mówić
MAMO!